Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stacja kolejowa jak z horroru. Powstała, by car mógł przyjeżdżać na polowania do Spały [ZDJĘCIA]

wola
O tym miejscu wiedzą nieliczni. Przy linii kolejowej z Tomaszowa Maz. do Opoczna, schowana za drzewami i zielonymi ekranami stoi licząca ponad 100 lat stacyjka Jeleń. Dziś obiekt niszczeje i straszy, ale przez lata była ozdobą tego miejsca. Aż żal patrzeć jak popada w ruinę...

Stacja kolejowa w Jeleniu została wybudowana pod koniec XIX wieku specjalnie dla cara, który w pobliskiej Spale miał swoją letnią rezydencję. Właśnie tutaj car kończył swoją podróż kolejową z Rosji, końcowy etap podróży carskiego pociągu przebiegał zbudowaną w 1885 roku Koleją Iwanogrodzko-Dąbrowską, na jej odcinku między Koluszkami i przystankiem Jeleń, gdzie car i jego świta przesiadali się do powozów, by tzw. traktem carskim przez Ciebłowice dojechać do Spały. Co ciekawe, powitania cara w Spale były wyjątkowo wystawne i starannie wyreżyserowanie.

Po wyzwoleniu spod niewoli carskiej, stacja była wykorzystywana w ruchu pasażerskim. W okresie międzywojennym m.in. przez prezydentów RP, którzy również w Spale wypoczywali. Przez wiele lat w budynku mieściła się poczekalnia i kasy biletowe, a na zapleczu mieszkali pracownicy kolei. Niestety ruch pasażerski na tej linii zamierał, a wraz z nim stacyjka. Została zamknięta na cztery spusty, okna zabito dechami, zniknęły jelenie rogi wiszące nad głównym wejściem, a ostatecznie też sam napis. W ostatnich latach ruch pasażerski na linii został wznowiony, sam peron został odnowiony. Niestety drewniana stacyjka zniknęła za zielonymi ekranami, które stawiane są przy wielu przystankach. Stoi schowana w zaroślach i choć częściowo jest zamieszkana, wyraźnie niszczeje i popada w ruinę.

Stacyjka w Jeleniu to bardzo ciekawy przykład rosyjskiej architektury kolejowej. Gdyby udało się ją odrestaurować, mogłaby być prawdziwą perełką. Swego czasu starania o pozyskanie obiektów do zbiorów Skansenu Rzeki Pilicy podjął Andrzej Kobalczyk, niestety rozmowy z PKP spełzły na niczym. Udało się ocalić ogrodzenie stojące wokół stacyjki, które dziś stoi na terenie Skansenu w Tomaszowie wokół innej, pochodzącej z tego samego czasu stacji Wolbórka.

Jak tomaszowska deputacja cara na Jeleniu witała? - Historia odnaleziona przez Andrzeja Kobalczyka

We wrześniu 1890 roku car Aleksander III po raz kolejny przybył na wielkie łowy w lasach spalskich. Rosyjskiego władcę wraz z jego świtą uroczyście powitano na przystanku kolejowym Jeleń. Powitalna celebra miała ciekawy i nieznany szerzej akcent tomaszowski.

W komunikacie rządowego „Dziennika Warszawskiego” podano lakonicznie: „26 września Najjaśniejsi Państwo wraz z Następcą Tronu, Wielką Księżną Ksienią Aleksandrówną, Wielkimi Książętami Włodzimierzem Aleksandrowiczem i Mikołajem Mikołajewiczem Młodszym, raczyli przybyć na stację Jeleń, kolei iwanogrodzko-dąbrowskiej.(…) Na stacji mieli szczęście powitać Najdostojniejszych podróżnych: Zarządzający Księstwem Łowickim, koniuszy Najwyższego dworu, margrabia Wielopolski, gubernatorzy radomski i piotrkowski, a także łowczy hr. Berg”.

Nie wspomniano jednak o tym, że wśród witających cara na Jeleniu była wtedy również deputacja pobliskiego Tomaszowa. Interesujące kulisy jej organizacji ujawniają dokumenty przechowywane w Archiwum Państwowym w Piotrkowie Trybunalskim – Oddział w Tomaszowie Mazowieckim. Wynika z nich, że tworzenie tomaszowskiej deputacji zaczęło się od pisma skierowanego 22 września 1890 roku przez gubernatora piotrkowskiego – Konstantyna Millera do burmistrza Tomaszowa Rawskiego – Aleksandra Nomierowskiego.

Gubernator poinformował burmistrza o planowanym przyjeździe Aleksandra III na przystanek Jeleń 26 września o godzinie 9.00 rano. Powiadomił także o wydaniu „Najwyższego Pozwolenia”, tj. zgody cara na przyjęcie przez niego na peronie stacyjki hołdu od deputacji Tomaszowa.

W kolejnym piśmie, wysłanym tego samego dnia do burmistrza Nomierowskiego, gubernator Miller zażądał dostarczenia mu dokładnego wykazu proponowanych członków tomaszowskiej deputacji ze wskazaniem, kto wręczy kwiaty carycy. W odpowiedzi burmistrz przesłał listę, na której oprócz niego znaleźli się: Adolf Fürstenwald (fabrykant i ławnik magistratu), Edward Roland (fabrykant i przedstawiciel handlowców), Paweł Herkner (przedstawiciel delegatury powiatu brzezińskiego), Adolf Augspach (fabrykant, właściciel kamienicy i starszy towarzystwa kupieckiego) oraz Julian Oborowicz (właściciel apteki). Ponadto burmistrz poinformował, że wręczającym kwiaty będzie on sam.

Jednocześnie A. Nomierowski wysłał do członków tomaszowskiej deputacji swego rodzaju instrukcję, dotyczącą m.in. ich ubioru. „…mam zaszczyt prosić Was o przybycie do Magistratu jako członka wspomnianej wcześniej deputacji najpóźniej do godz. 6.00 rano, w odświętnym ubraniu, tj. czarnym fraku, białym halsztuku (rodzaj chusty na szyi – dop. A.K.), czarnych spodniach, rękawiczkach i cylindrze-szapoklaku”.

Ostatecznie deputacja tomaszowska wyjechała na powitanie cara w nieco okrojonym składzie. Zabrakło w niej A. Augspacha, który w przededniu poinformował na piśmie burmistrza Nomierowskiego o swojej nagłej chorobie, nie pozwalającej mu na wyjście z domu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stacja kolejowa jak z horroru. Powstała, by car mógł przyjeżdżać na polowania do Spały [ZDJĘCIA] - Tomaszów Mazowiecki Nasze Miasto

Wróć na opoczno.naszemiasto.pl Nasze Miasto