Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogrom ryb na zalewie w Miedznej koło Opoczna. Policja bada sprawę

Beata Dobrzyńska
Padł ryby na zalewie w Miedznej koło Opoczna
Padł ryby na zalewie w Miedznej koło Opoczna Polski Związek Wędkarski, okręg w Piotrkowie
Z powodu spadku poziomu wody na zalewie w Miedznej koło Opoczna, razem z wodą spłynęły prawie wszystkie ryby. Część z nich padła. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia.

10 mln zł miał kosztować remont zbiornika retencyjnego w Miedznej na Wąglance. W ramach inwestycji, która ruszyła w wakacje, mają zostać wyremontowane wszystkie obiekty hydrotechniczne: zapora czołowa, jaz piętrzący, przepompownie w Ossie i Nadolu oraz zapora boczną w Ossie. Teraz może się okazać, że inwestycja będzie kosztowała Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Łodzi znacznie więcej, bo w połowie września z zalewu zeszła niemal cała woda, a wraz z nią tony ryb, z których znaczna część padła. Wędkarze nie kryją rozgoryczenia, bo zbiornik przez lata zarybiali i dziś naprawdę można było tam złowić dużą rybę.

Na początku warto wyjaśnić, że remont zbiornika był uzgodniony z Polskim Związkiem Wędkarskim. Ustalono, że poziom wody zostanie obniżony o 2,5 metra z 195 metrów do 192,5. Miał to być poziom bezpieczny dla ryb, a jednocześnie dogodny dla prowadzonych prac. Przez ostatnie dwa lata PZW wstrzymał się z zarybianiem zbiornika, ale i tak straty będą duże.

Do zejścia wody ze zbiornika doszło w nocy z 14 na 15 września. Wraz z wodą w dół rzeki zeszły prawie wszystkie ryby, część z nich padła. W poniedziałek rano do akcji ratowania ryb zabrali się zaalarmowani wędkarze i straż rybacka. Jak podaje okręg piotrkowski PZW, udało się uratować uwięzionych około 4 tys. kilogramów żywych ryb. Niestety, powstałe straty w rybostanie sięgają ponad 3 tysięcy kilogramów, głównie sandaczy i leszczy. Szacowanie poniesionych strat ciągle trwa. Związek dziękuje wszystkim, którzy pomagali w akcji ratunkowej.
- To wielka strata dla wędkarzy - mówi Krzysztof Maj, prezes koła nr 11 PZW w Opocznie. - To zbiornik najbliżej Opoczna, lubiany przez wędkarzy, bo można było tam złowić dorodne sumy, sandacze czy leszcze. Obawiam się, że lata potrwa, zanim rybostan uda nam się odtworzyć - mówi prezes.

Dlaczego do tego doszło, na razie nie wiadomo. Zarówno z zarządzie melioracji, jak i na policji, którą zawiadomili wędkarze, trwa wyjaśnianie sprawy.

Jak mówi Stanisław Jędryka, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Łodzi, nadal czeka na pisemne wyjaśnienia przedstawicieli firmy Hydrowodkan z Poznania, która wygrała przetarg na realizację zadania i pracownicy tej firmy obsługiwali urządzenia i przeprowadzali operację spuszczania wody do wyznaczonego poziomu. - Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że już w niedzielę rano można było zauważyć, że coś jest nie tak, ale na razie mamy wiele rozbieżnych zeznań - mówi dyrektor i dodaje, że do czasu wyjaśnienia zawieszony w obowiązkach został Czesław Pawlik, kierownik terenowego inspektoratu w Białaczowie, który miał nadzorować inwestycję.

W celu ochrony pozostałych ryb na zbiorniku oraz na odcinku Wąglanki wprowadzono zakaz łowienia ryb.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opoczno.naszemiasto.pl Nasze Miasto