Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pod patronatem byłego województwa piotrkowskiego: Pamiątki z pokładu „Majora Hubala” [ZDJĘCIA]

Andrzej Kobalczyk
M/s. „Major Hubal” w dniu podniesienia bandery. „Morze” Nr 7 z 1985 roku.
M/s. „Major Hubal” w dniu podniesienia bandery. „Morze” Nr 7 z 1985 roku.
Muzeum w Opocznie poszukuje pamiątek związanych ze statkiem „Major Hubal”, który w latach 80. został zwodowany pod patronatem byłego województwa łódzkiego. Pamiątki mają zostać pokazane na wystawie przygotowanej na 80. rocznicę śmierci Hubala.

„Potem padły komendy i matka chrzestna, Ludmiła Żero, była łączniczka Oddziału Wydzielonego, „Ludka”, wypowiedziała tradycyjną formułę: „Płyń po morzach i oceanach świata ku chwale polskiej bandery. Sław imię polskiego stoczniowca, marynarza i – dodając od siebie - żołnierza”. Przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego gigantyczny kadłub masowca ruszył z pochylni „Wulkan 2…”.

Tak na łamach popularnego kiedyś miesięcznika „Morze” relacjonowano odbywającą się 23 czerwca 1984 roku w szczecińskiej stoczni ceremonię wodowania i chrztu statku „Major Hubal”. Nadając to imię jednej z największych i najnowocześniejszych wtedy jednostek polskiej floty handlowej wyrażono hołd dla legendarnego majora Henryka Dobrzańskiego-Hubala.

To on po zakończeniu kampanii wrześniowej 1939 roku nie złożył broni ani munduru, stając na czele utworzonego przez siebie Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. Przez siedem miesięcy toczył heroiczną walkę z Niemcami m.in. na terenie regionu opoczyńskiego. Zginął nad ranem 30 kwietnia 1940 roku pod Anielinem koło Poświętnego (pow. opoczyński).

Popiersie, obrazy i opoczyńska lalka

Dlatego też na początku 1985 roku władze istniejącego wówczas województwa piotrkowskiego (obejmującego również powiat opoczyński) podjęły decyzję o roztoczeniu przez nie honorowego patronatu nad m/s „Major Hubal”. Temu przedsięwzięciu nadano szczególną rangę i zadbano o przygotowanie wyjątkowo bogatej oprawy dla wyznaczonej na 11 maja 1985 roku ceremonii podniesienia polskiej bandery na „Majorze Hubalu”.

W związku z tym powołano w Piotrkowie komitet honorowy na czele z ówczesnym I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR – Stanisławem Kolasą oraz komitet organizacyjny pod przewodnictwem wicewojewody piotrkowskiego – Kazimierza Młynarczyka. W przygotowaniach do majowej ceremonii na „Majorze Hubalu” uczestniczyła także redakcja „Przeglądu Sportowego” – inicjatora nadania statkowi tego imienia oraz byli hubalczycy i przedstawiciele Polskiej Żeglugi Morskiej – armatora masowca.

Pierwszą, namacalną oznaką tego patronatu stało się wybicie pamiątkowego medalu. Na jego awersie umieszczono popiersie majora Hubala wraz z informacją o szlaku bojowym jego oddziału. Rewers wypełniła sylwetka masowca „Major Hubal”. Pomyślano także o pamiątkowym proporczyku.

Jednak najwięcej starań włożono w przygotowanie odpowiedniego wystroju wnętrz statku. Zaangażowano do tego artystów plastyków oraz historyków, pochodzących głównie z woj. piotrkowskiego. O efektach ich pracy pisałem w obszernej relacji z uroczystego podniesienia bandery na m/s „Major Hubal”, zamieszczonej na łamach „Tygodnika Piotrkowskiego” w wydaniu z 20 maja 1985 roku.

„Na honorowym miejscu w salonie kapitańskim stoi popiersie Majora, będące dziełem Wiktorii Iljin – siostry jednego z podkomendnych Hubala. Salon oficerski ozdobiły dwa obrazy z postaciami majora, namalowane przez Wiesława Śniadeckiego. Pierwszy mechanik z dumą pokazuje mi zdobiącą jego kabinę piotrkowską wedutę pędzla Jerzego Korczak Ziołkowskiego. Nie brakuje plansz ukazujących szlak bojowy oddziału majora Hubala i prezentujących dzisiejsze oblicze woj. piotrkowskiego. Dostaje się wiele komplementów realizatorom wystroju statku – Zbigniewowi Dudkowi i Włodzimierzowi Koperkiewiczowi, jak też Małgorzacie Gletkier z piotrkowskiego BWA (…) Dowództwo statku otrzymało wiele upominków, które będą przypominały załodze o serdecznym związku m/s „Major Hubal” z woj. piotrkowskim. Najbardziej podoba się wszystkim piękna duża lalka w opoczyńskim stroju”.

Na trwające dwa dni uroczystości w Szczecinie przybyły kilkoma autokarami delegacje Piotrkowa i woj. piotrkowskiego. Ich honorowym gościem była córka Hubala – Krystyna Sobierajska wraz z czternastoma „hubalczykami”. Wydarzenie to umilały wstępy zespołu folklorystycznego „Koluszkowianie”.

10.000 statków Wojciecha Czornija

Po 27 latach eksploatacji m/s „Major Hubal” zakończył swoją morską służbę. W 2013 roku został sprzedany przez PŻM na złom. W swoim ostatnim rejsie na złomowanie w Indiach zawinął do portu w Kapsztadzie. Tam doszło do niezwykłego wydarzenia, opisanego w artykule mojego autorstwa, zamieszczonym 14 lutego br. na łamach „Tygodnika 7 Dni”.

Przypomnę pokrótce, że przedziwnym trafem statek ten przeprowadził z redy do nabrzeża kapsztadzkiego portu Polak – Wojciech Czornij, pełniący akurat wtedy dyżur portowego pilota. Zwiedzając wnętrza „Majora Hubala” natknął się na portret patrona statku, wiszący we wspomnianym wcześniej saloniku oficerskim. Udało mu się pozyskać tę unikatową pamiątkę, ocalając ją przed niechybnym zniszczeniem w Indiach. Przez kilka lat przechowywał portret Hubala w swoim domu, gdzie wisiał na honorowym miejscu obok polskiej bandery. W końcu ub. roku W. Czornij zadecydował o przekazaniu go do Polski. Za pośrednictwem Stowarzyszenia Hubalowa Rodzina obraz ten trafił ostatnio do Muzeum Regionalnego w Opocznie.

„Ogromnie się cieszę że ten obraz trafił do właściwego miejsca (…) Jednego tylko żałuję, że nie zapytałem się o dzwon statkowy, kiedy otrzymałem ten obraz. Bo ten dzwon by się przydał w muzeum żeby wybijać szklanki w dzień urodzin Majora Hubala. Jest on moim Wielkim Bohaterem i Inspiratorem ducha Polskiego. To on tworzył dobre imię Polskiego Żołnierza i nie dziwię się, że jest w prostej linii jednym z potomków Zawiszy Czarnego” – skomentował swoją decyzję W. Czornij.

Warto dodać, że całe jego życie upływa w ścisłej więzi z morzem i polskością. Urodził się we Wrocławiu i po zdaniu matury w 1970 roku dostał się do Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie. W trakcie praktyk morskich na 4 roku studiów jego statek zawinął da Kapsztadu. W trakcie zejścia na ląd W. Czornij poznał Polkę – Barbarę, urodzoną w tym południowoafrykańskim mieście córkę przedwojennego oficera polskiej marynarki handlowej. Po wojnie nie zdecydował się on wrócić do Polski.

Po ukończeniu szczecińskiej WSM W. Czornij pływał na statku m/s „Politechnika Szczecińska”. Jednak po dwóch latach udał się na stałe do Kapsztadu, gdzie wcześniej ożenił się ze wspomnianą wcześniej Polką.

„Pracowałem na różnych statkach w RPA aż wyrobiłem sobie dyplom morski „Master Mariner". W roku 1981 zatrudniłem się w kapitanacie portu Cape Town i po 5 latach awansowałem na pilota portowego w Walvis Bay i następnie w 1992 w Cape Town. W czasie swojej kariery jako pilot manewrowałem około 10 tysiącami statków. Byłem także Senior Pilotem przez 7 lat przed odejściem na emeryturę w 2013 roku. Obecnie zatrudniam się sam, dokonując kontroli i regulacji kompasów okrętowych, jestem również inspektorem statków pod liberyjską flagą. Mam dwóch synów i dwie wnuczki” – napisał W. Czornij o swojej jakże nietypowej drodze życiowej.

Zachowany toporek matki chrzestnej

Przesłany przez W. Czornija portret zainspirował Stowarzyszenie Hubalowa Rodzina i opoczyńskie muzeum do przypomnienia historii statku „Major Hubal”. Postanowiono poświęcić jej osobną część przygotowywanej wystawy z okazji tegorocznej 80. rocznicy śmierci Majora. Przystąpiono do energicznych poszukiwań wszelkich pamiątek związanych z masowcem noszącym jego imię.

Niestety, jak na razie, z jego pierwotnego wystroju odnalazł się tylko opisany wcześniej portret Hubala. Nie wiadomo, co stało się z drugim obrazem W. Śniadeckiego, wiszącym kiedyś w oficerskim saloniku. Nieznane są też losy popiersia majora Hubala z salonu kapitańskiego, ani też panoramy Piotrkowa z kabiny starszego mechanika. Podobnie jest z planszową ekspozycją w statkowej świetlicy, ukazującą szlak bojowy oddziału mjr. H. Dobrzańskiego-Hubala.

Na szczęście zachował się pamiątkowy toporek, służący w 1984 roku matce chrzestnej „Majora Hubala” do przecięcia linki od butelki szampana, tradycyjnie rozbijanej o burtę statku. Niezwykły toporek jest przechowywany w izbie pamięci jednostki wojskowej w Tomaszowie, noszącej imię Majora Hubala. Co więcej przetrwał do dzisiaj… ozdobnie oprawiony fragment tej butelki. Szczecińscy stoczniowcy ofiarowali go K. Sobierajskiej, córce legendarnego Majora.

Oryginalnym, unikatowym eksponatem jest także drewniana plakieta z sylwetką m/s „Major Hubal”, ofiarowana mi przez tę stocznię na pamiątkę mojego udziału w jego 2-tygodniowym rejsie próbnym na Bałtyku. Odbyłem go jako specjalny korespondent prasowy na przełomie lutego i marca 1985 roku.

Opoczyńskie muzeum nie traci nadziei na odnalezienie dalszych pamiątek związanych z masowcem „Major Hubal”. Cennym uzupełnieniem rocznicowej wystawy mogłyby być także archiwalne zdjęcia i wycinki prasowe, dotyczące tego statku.

Masowiec „Major Hubal” tuż po zbudowaniu (1985 rok) Fot. B. Hulej, Zbiory Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

Z Kapsztadu do opoczyńskiego muzeum. Ostatni rejs portretu m...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto