Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie odnalezione Andrzeja Kobalczyka: Weselne gody w dawnych Smardzewicach

Andrzej Kobalczyk
Mieszkańcy Smardzewic w odświętnych strojach (zdjęcie z początku XX wieku). Archiwum Andrzeja Kobalczyka
Mieszkańcy Smardzewic w odświętnych strojach (zdjęcie z początku XX wieku). Archiwum Andrzeja Kobalczyka
O tym, jak w Smardzewicach wyprawiano kiedyś wesela pisze Andrzej Kobalczyk w kolejnej części Historii odnalezionych.

Już ponad 130 lat temu zachęcano mieszkańców nadpilickich Smardzewic do przestrzegania pobożności i przyzwoitości przy świętowaniu radosnych wydarzeń rodzinnych. Zalecano zwłaszcza zachowywanie podczas takich uroczystości umiaru w spożywaniu mocniejszych trunków, chwaląc publicznie przykłady godne naśladowania. Świadczy o tym korespondencja zamieszczona 22 października 1885 roku na łamach niedzielnego pisma dla ludu wiejskiego i miejskiego „Zorza”.

Jej autor, podpisany nazwiskiem Kiciński, opisał gody weselne, jakie gospodarz wsi Smardzewice - Walenty Stolarski wyprawił 30 września tegoż roku swojej córce. „Nie rozpijano zebranych biesiadników przed ślubem, jak to się zwykle dzieje, ale najprzód z rana poszli sobie wszyscy do kościoła na zamówione nabożeństwo i wypełnienie przez nowożeńców obrzędu ślubnego, przed przyjęciem którego młoda para spowiadała się i komunikowała (tj. przyjęła sakrament komunii świętej – dop. A.K.). Poczem powrócili goście do domu ojca panny młodej i zaczęli się bawić ochoczo. Małżonkowie Stolarscy podejmowali zebranych z całą niekłamaną serdecznością, trzymając się przysłowia: czem chata bogata, tem rada. A jak się wspierali wzajemnie przy obsługiwaniu gości, to aż patrzeć było miło” – relacjonował korespondent „Zorzy” ze Smardzewic.

Osobno pochwalił żonę W. Stolarskiego, nie będącą rodzoną matką panny młodej. Podkreślił, że pomimo to wychowała ona ją tak starannie i bogobojnie, że nie potrafiłaby tego niejedna rodzona matka. Dowiodła tym samym, że nie wszystkie macochy są złe dla swoich pasierbów lub pasierbic. Natomiast z przyganą autor korespondencji wyraził się o zachowaniu gości w domu Stolarskich. „Co się tyczy ucztujących na tem weselu, to im zganić wypada, szczególnie rodzicom, że przyprowadzają ze sobą dzieci na zabawę, które nie tylko że zabierają miejsce starszym, ale co gorsza, uczą się wiele niewłaściwości od starszych, o czem jeszcze wiedzieć nie powinny”.

O tym, że smardzewianie wyróżniali się w tamtych czasach trzeźwością, a także pracowitością i chęcią zdobywania wiedzy można było przeczytać również w liście wójta gminy Unewel – Jana Sojdy, zamieszczonym 12 lipca 1885 roku w cotygodniowym piśmie dla ludu „Gazeta Świąteczna”. Napisał on, że chociaż w Smardzewicach jeszcze nie było wtedy szkoły, to jednak wielu mieszkańców tej wsi umiało czytać i pisać. „Uczą się jedni od drugich. Zpomiędzy zacniejszych i więcej czytających można wymienić: Wincentego Głowę, Ignacego Głowę, Leona Gratka i Marcina Tumanka. Ci z prawdziwym pożytkiem i bardzo chętnie czytają różne książki i Gazetę Świąteczną” – podkreślił z uznaniem wójt gminy Unewel, do której wówczas należały Smardzewice.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opoczno.naszemiasto.pl Nasze Miasto