„W zachodniej stronie opoczyńskiego powiatu chodzi „po dyngusie z kurkiem” dwunastu chłopców. Trzech muzykantów: „skrzypista, basista i bębnista”; siedmiu nosi kosze na podarki i kije do wybijania taktu podczas śpiewu; jedenasty zwie się „kogutkiem”, gdyż wozi kogutka na wózku (…) Wózek kogutka stanowi wsparta na dwóch kółkach, drewniana rama, opasująca wygięte eliptycznie „gniazdo” z łubu lub tektury (…) W „gnieździe” siedzi opity wódką duży, grzebieniasty kogut i pieje pociesznie po pijanemu”.
Taki opis dosyć osobliwego, acz ważnego atrybutu dawnych obrzędów ludowych podczas Poniedziałku Wielkanocnego zawarł prof. Tadeusz Seweryn na kartach wydanej w 1928 roku publikacji pt. „Z żywym kurkiem po dyngusie”. Autor, będący wybitnym badaczem sztuki ludowej, malarzem, grafikiem i muzeologiem, pracował wtedy jako nauczyciel historii Seminarium Nauczycielskiego w Tomaszowie.
W ciągu niespełna dziesięciu lat (w 1929 roku przeniósł się na stałe do Krakowa) zdążył wpoić wielu uczniom tomaszowskiego seminarium zamiłowanie do etnografii i krajoznawstwa. Wraz z nimi prowadził badania terenowe, a w 1927 roku założył Muzeum Ziemi Opoczyńskiej z siedzibą w Tomaszowie.
W cytowanym wcześniej opracowaniu T. Seweryn podkreślił, że dyngus, (zwany też lanym poniedziałkiem) połączony z obnoszeniem żywego koguta, zachował w okolicach Tomaszowa jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku formy dawnych misteriów ludowych. Piejący kogut, wieziony na dyngusowym wózku, był bowiem od dawna żywym symbolem aktywności męskiego pierwiastka.
„Wszystkie inne „kogutki”, czy to pieczone z ciasta, lepione z gliny czy rzezane z drzewa, a służące do ozdoby dyngusowego wózka, uważać należy za przeżytkową formę prawdziwego kurka, który w prastarej postaci dotrwał do naszych czasów we wsiach nadpilicznych powiatów: w piotrkowskiem, brzezińskiem, rawskiem i opoczyńskiem. Jest to, o ile dotychczas wiadomo, jedyna połać Polski, w której zachowały się resztki prawdziwego kurka, żywe fragmenty prasłowiańskiego misterium, które uszło uwadze naszych etnografów” – stwierdził T. Seweryn.
„Wciubiosek” za kopę „krasunek”
Jeden z członków działającego pod jego kierunkiem Koła Krajoznawczego – Józef Warsicki dokonał ciekawych obserwacji dotyczących wielkanocnych pisanek i kraszanek. Podzielił się nimi na łamach miesięcznika krajoznawczego dla młodzieży „Orli Lot” z kwietnia 1926 roku.
Stwierdził m.in., że we wsiach w opoczyńskiem i rawskiem okres zdobienia kurzych jaj trwał od Wielkanocy aż do Zielonych Świątek. Wiązano z tym zwyczajem nadzieje, które przynosiła rozwijająca się wiosna. „Po długiej surowej zimie, po długim, nudnym poście zaczynają się wreszcie dni, w których nie ma grzechu zabawić się, zatańczyć, a nawet wysłać kawalerowi na imieniny z kopę „krasunek”. On znowu odwzajemnia się dziewczynie „na muzyce”, bo i potańczyć z nią i do domu odprowadzić, a może i „wciubiosek” (pierścionek) kupi” – napisał młody adept etnografii.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?