Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć dziecka w Opocznie: Dziś sekcja zwłok Patrycji i przesłuchanie rodziców

Beata Dobrzyńska
Maria Barbara Chomicz, obecna dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Opocznie była kiedyś asystentką rodziny K., więc dobrze zna ich sytuację
Maria Barbara Chomicz, obecna dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Opocznie była kiedyś asystentką rodziny K., więc dobrze zna ich sytuację
Nadal niejasne są okoliczności śmierci 3-miesięcznej Patrycji z Opoczna. Na czwartek została zaplanowana sekcja zwłok maleństwa i przesłuchania rodziców. W środę udało się w obecności psychologa przesłuchać 8-letniego brata.

Tragedia rozegrała się we wtorkowy wieczór w parterowej kamienicy na ul. 1 maja w Opocznie. Policja i pogotowie ratunkowe o śmierci niemowlęcia zostały powiadomione około godz. 20, natychmiast na miejsce udali się ratownicy i policjanci, niestety maleństwo nie dawało już żadnych oznak życia. 3-miesięczna Patrycja była zimna i sina, co wskazywało, że mogła już nie żyć od kilku godzin.

W mieszkaniu oprócz dziecka przebywała matka, 33-letnia opocznianka, która była pijana i miała 2,5 promila alkoholu, a także 8-letni brat Patrycji oraz znajomy rodziny, który zaalarmował służby, on też był pijany, miał ponad 3 promile alkoholu.

Niemal od razu zachodziło podejrzenie, że ze śmiercią dziecka może mieć związek dorosły. Podejrzenia padły na ojca dziecka. - Z uzyskanych informacji wynikało, że z domu przed przybyciem policji oddalił się ojciec zmarłej dziewczynki - mówi st. asp. Barbara Stępień, rzecznik policji w Opocznie. - Policjanci po kilkunastu minutach od podjęcia interwencji, w pobliżu domu zatrzymali 37-letniego ojca dzieci. Mężczyzna także był nietrzeźwy, miał ponad 2 promile.

Zarówno ojciec Tomasz K. , jak i matka Joanna K. oraz znajomy, zostali zatrzymani przez policję. Ojciec maleńkiej Patrycji był tak pijany, że po przewiezieniu do komendy policji zaczął się dusić, zadecydowano o przewiezieniu go do szpitala, gdzie jednak lekarz po przebadaniu, zdecydował, że nic mu nie grozi, i może trzeźwieć w policyjnej celi. Zatrzymany został także znajomy rodziny, już podczas wieczornej akcji był agresywny i nie potrafił logicznie wytłumaczyć, co się działo w domu przy ul. 1 maja. W środę po południu nadal cała trójka trzeźwiała w areszcie.

Na czwartek w Łodzi została zaplanowana sekcja zwłok maleństwa, wstępne oględziny dziecka na miejscu wskazywały, że mogło dojść do przemocy, ale przed poznaniem wyników sekcji, śledczy nie chcą wyrokować, kto i w jakim stopniu przyczynił się do śmierci Patrycji.

We wtorek wieczór równie ważne co zatrzymanie sprawców było znalezienie miejsca dla 8-letniego brata, który przypuszczalnie był naocznym świadkiem dramatu. Ponieważ rodzina K. była pod stałą opieką Ośrodka Pomocy Społecznej w Opocznie, na miejsce natychmiast przyjechali pracownicy ośrodka i dyrektorka Barbara Chomicz. Jak mówi, chłopiec został umieszczony w pogotowiu rodzinnym, i tam pozostanie do czasu decyzji sądu o dalszym losie. Wczoraj w obecności psychologa został przesłuchany. Opowiadał bardzo szczegółowo o tym, co się działo w jego rodzinie, także o tym, że on sam był bity przez ojca. Na jego policzku sędziowie zauważyli siniaka.

- Rodzina K. jest nam dobrze znana, pracowało z nimi siedmiu naszych pracowników - mówi Maria Barbara Chomicz, p.o. dyrektora OPS w Opocznie. - Od września 2015 roku ma przydzielonego asystenta rodziny. Stało się to na skutek zabezpieczenia dobra małoletniego, wówczas 6-letniego syna, który został odwieziony po interwencji do pogotowia opiekuńczego, gdyż rodzice byli pijani. Po kilku miesiącach, decyzją Sądu Rodzinnego dziecko wróciło do rodziców, którzy starali się, by dziecko odzyskać. Od 2016 roku rodzina ma też założoną Niebieską Kartę. Korzysta z pomocy finansowej, w tym programu 500 plus na oboje dzieci, ale kontrolowaliśmy, jak pieniądze były wydawane.

Dyrektorka dodaje też, że rodzina jest z patologicznego środowiska, ale w miarę możliwości starała się stosować do zaleceń pracowników OPS, zwłaszcza związanych z walką z nałogiem.

Asystent rodziny był u nich w ubiegłą środę. Nic niepokojącego nie stwierdził. Kolejną wizytę zaplanował na środę, dzień po dramacie...

Sąsiedzi są zszokowani tragedią, ale przyznają, że w tej rodzinie rządził alkohol. - Znałam ich i wiem, że cieszyli się z narodzin Patrycji. Ich syn chodził do szkoły z moimi dziećmi i nie było z nim problemu - mówi znajoma, inna dodaje: - Wiem, że matka leczyła się z alkoholizmu. Niestety on nie dawał sobie z nim rady, a po alkoholu robił się agresywny. Szkoda maleństwa, ale też starszego syna, bo był świadkiem tej tragedii - mówi sąsiadka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto