Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klementowski nie był dobrym, ale bardzo dobrym prezesem

Dariusz Piekarczyk
Klementowski nie był dobrym, ale bardzo dobrym prezesem
Klementowski nie był dobrym, ale bardzo dobrym prezesem Archiwum Mateusza Michalskiego
Mateusz Michalski był jesienią najskuteczniejszym piłkarzem Widzewa Łódź. Strzelec siedmiu goli czuje jednak niedosyt z dokonań drużyny.

Gdyby nie kiepski finisz rundę jesienną w wykonaniu Widzewa można by uznać za naprawdę dobrą. Tak, jest niedosyt, prawa?
Niedosyt jest duży, tym bardziej że dobrze zaczęliśmy sezon. Wygraliśmy siedem meczów z rzędy i nasza przewaga bad rywalami rosła. Tymczasem słaby listopad i grudzień spowodował utratę pozycji lidera tabeli. Mamy teraz dwa punkty straty do Radomiaka, ale na szczęście zaległy mecz z Olimpią Elbląg. Proszę jednak zauważyć, że zdobyte punkty nie spadły nam z nieba. Ciężko na nie zapracowaliśmy. Zajmujemy w tabeli miejsce premiowane awansem do pierwszej ligi i to jest najważniejsze.

Najlepszy i najgorszy, oczywiście pana zdaniem, mecz Widzewa jesienią.
Najlepsze było spotkanie z Górnikiem Łęczna, zaś najgorsze w Grudziądzu z Olimpią, gdzie prowadziliśmy 2:0, a potem w trzy minuty roztrwoniliśmy cały dorobek. Ten mecz zapamiętam do końca życia.

Siedem goli jesienią. Dużo to czy mało?
Nie jestem zadowolony z osiągniętego wyniku, bo wiem że mogło być lepiej. Zrobię wszystko aby wiosną było lepiej.

Czy spodziewał się pan odejścia prezesa?
Byłem w szoku, kiedy dowiedziałem się o rezygnacji Przemysława Klemenowskiego. On nie był dobrym prezesem, był bardzo dobrym. Pod jego rządami klub jest w zabezpieczony finansowo, jestem pełen podziwu i mogę jedynie przyklasnąć za czas i ciężką pracę którą poświecił dla tego klub. Jeśli nowy sternik będzie choć w połowie taki jak on, jestem spokojny o Widzew.

Co pan sądzi o „czarnej liście” trenera Radosława Mroczkowskiego?
Trener jest z nami już pół roku i ocenił przydatność poszczególnych zawodników w zespole. W sporcie rozstania są czymś naturalnym.

Odejdźmy od piłki nośnej. Jan Pan spędza czas przedświąteczny, a potem Boże Narodzenie?
Do 24 grudnia zostaje w Łodzi ze swoją dziewczyną, a potem udajemy się na święta w rodzinne strony do Piaseczna. Obowiązkowo na stole musi być karp, pierogi oraz barszcz czerwony. Liczę też na prezenty od Świętego Mikołaja. Po świętach udajemy się w góry z Marcinem Kozłowskim, Tomkiem Wełną wraz ze swoimi kobietami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto